Film bardzo nierówny. Miewa dobre momenty, ale z drugiej strony scenariusz w paru miejscach jest szyty catgutem.

Mnie najbardziej przeszkadzał przerysowany, kuriozalny obraz codziennego życia w NRD. Obraz jakiejś dzikiej, środkowoamerykańskiej republiki bananowej. Z nieskuteczną służbą bezpieczeństwa, z bandami dezerterów napadającymi na międzymiastowe autobusy i z wojskiem, ot tak, strzelającym do ludzi na ulicach. Obraz stworzony przez kogoś, kto nie zadał sobie minimum trudu, żeby poznać enerdowskie realia. Choćby z lektury dobrych amerykańskich gazet. Wyszło straszne papu dla teksańskich gospodyń domowych.

Miała być poważna szpiegowska sensacja, ale ten film należy oglądać jak czarną komedię. Wtedy jest strawny.

Pomysł był ciekawy, ale realizacja nie wyszła. 5/10.